URBAN JUNGLE IDEAS

http://www.apartmenttherapy.com/house-tour-an-indoor-jungle-grows-in-brooklyn-232969#gallery/51579/28

http://decor8blog.com/2017/01/25/18-interiors-trends-for-2017-fashion-comes-home/

http://www.decouvrirdesign.com/tendances/friday-im-in-love/
https://thefuturekept.com/products/sisal-woven-basket-natural?utm_content=buffer84811&utm_medium=social&utm_source=pinterest.com&utm_campaign=buffer

Kalatea falistolistna, Calathea rufibarba


Wszystkie rodzaje kalatea (a jest ich dość pokaźna liczba) to bardzo atrakcyjne rośliny domowe. Zachwycają eleganckimi i bardzo dekoracyjnymi liśćmi. Kalathea falistolistna, jak sama nazwa wskazuje ma liście lekko pofalowane na brzegach. Są one wąskie, oraz lancetowate. Poza tym są dwukolorowe: zewnętrzna część jest ciemnozielona, oraz błyszcząca, natomiast od spodu jej liście są koloru purpurowego, a w dotyku przypominają materiał zamszowy (przynajmniej wg mnie). Kalatee  tworzą przyziemne pędy, a  ich liście dorastają do 30 - 40cm wysokości.


Purpurowy kolor na spodzie liści jest cechą roślin przystosowanych do życia w słabo oświetlonych miejscach. Kalathea to wiecznie zielona bylina, pochodząca z najniższych pięter lasów deszczowych (gł. w Brazylii). Ponieważ przyzwyczajona jest do tamtejszych warunków, życzeniem kalatea jest ciepłe mniejse o dużej wilgotności powietrza. Zbyt suche powietrze może sprzyjac pojawianiu się przędziorków, oraz zwijaniu się liści. 

Ponieważ jest to roślina cienolubna, półcień jest najlepszym miejscem. Dobrze też rośnie na jasnym stanowisku, ale musi być ono chronione przed bezpośrednim słońcem. Optymalna temperatura w okresie wzrostu nie powinna spadać poniżej 20C. W zimie nie powinna być niższa niż 16C.


Podlewamy regularnie, miękką wodą o temperaturze pokojowej. Kalatea lubi częste zraszanie. Należy pamiętać, aby podłoże było stale lekko wilgotne, ale nie przesadzajmy. Z powodu zbyt obfitego podlewania powstają m.in miękkie pędy. 



Kalateę rozmnażamy przez podział rośliny, np podczas przesadzania, lub poprzez sadzonki. Ukorzeniać można w wodzie, lub ziemi. Gdy jest koniecznie przesadzanie, robimy to wiosną. Użyć należy luźnego kompostowanego podłoża. Doniczka nie powinna być zbyt głęboka.

Nawożenie: od marca do września - umiarkowane/słabe. W pozostałych miesiącach jeszcze słabiej.

Kotel


Urban Jungle


W lazience dochodzi do rozmnazania moich zielonych lokatorów.

Hoya


W tym roku przekroczylam cyfre osiemdziesiat: roslin domowych. No jakos tak nie moge przejsc obojetnie obok kwiaciarni, albo marketów. Dodatkowo stoisko (calkiem duze zreszta) znajduje sie w drodze do mojej nowej pracy. No kurka, rosliny maja cudowne. Ja mysle, ze to nic innego jak przeznaczenie.... !

Hoya jest urocza roslina, o grubych, wiecznie zielonych i miesistych lisciach. Rozwija wilometrowe pedy. Jej kwiaty to czysta abstrakcja; kwiatostany zebrane w zwisa­jące baldachy które złożone są nawet kilkunastu bialych, lub lekko rozowych kwiatów o charakterytycznym ksztalcie: piecioramiennej gwiazdki.  Pojawiaja sie w okresie od maja do wrzesnia. Jeden egzemplatrz H. Carnosa mam kilka lat, ale nigdy nie widzialam u niej kwiatów !! Moim celem jest sprawienie by któras z hoi (zakupilam kolejne 3) zakwitnęła. 

Wyczytalam gdzies, ze przesadzanie rosliny, zle wplywa na tworzenie sie paków kwiatowych. Najlepiej zakupiona roslinke wpakowac do doniczki, w której zamieszka na kilka lat. Najlepiej przesadzic w lutym, lub marcu.

Hoya nie lubi tez zmiany stanowiska; opadanie paków. Moje nowe hoye na wstepnie dostaly jasny 'wieczny kacik'. Nalezy utrzymywac równomierna wilgotnosc i unikac zalegania wody; nadmiar wody jest bardzo szkodliwy dla rośliny. Od pazdziernika podlewam rzadziej. Hoye lubia regularne spryskiwanie. Nalezy omijac kwiaty, których ja akurat nie mam, ale bede miec ^^.

Roslina lubi cieplo; od marca do pazdziernika, powinnismy zapewnic jej temp. od 18 do 20C. W pozostalych miesiacach wystarczy jej 12-15C. 

Powinnismy pamietac by nie usuwac pedów, na których byly kwiaty, poniewaz w ich miejsce wyrosna nowe.

Wish me good luck.




ToFish cakes; kotleciki rybne


Na wyspach rybę jada się 'tradycyjnie' z ohydnej panierce, z frytkami i gotowanym groszkiem. Frytek sobie nie odmawiam i uwielbiam te grube chunky chips, lecz współlokator wolał wybrac 'zdrowsze' fryteczki. Frytki ze słodkich ziemniaków też są super ! Groszek wymieszalam z jogurtem kokoswym; uzyskałam fajną konsystencje i ciekawy smak. Kotleciki natomiast powstaly z tofu, płatów nori i przyprawy do ryb. Banał.

1 opakowanie tofu | 1 płat nori | dwie łyżki suszonych alg morskich - opcjonalnie | 1 łka przyprawy do ryb | 1 łka siemienia lnianego | 2 łki maki ryzowej | 2 łki bułki tartej | kubek groszku mrozonego

Klocek tofu odsączyć z nadmiaru wody. Zmiażdżyć w dłoniach.

Siemie lniane zalać 4 łyzkami wrzątku i odstawić na 5 minut.

Połączyć wszystkie składniki. Doprawić solą i pieprzem. Dodać więcej mąki/bułki tartej w razie potrzeby. 

Obtoczyć w bułce tartej i smażyć na oleju.

Groszek zalać wrzątkiem i gotowac przez kilka minut. Odcedzić, dodać 2-3 łyżki jogurtu kokosowego. Doprawić solą i pieprzem. Gotować minutkę.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Archiwum bloga